25.10.11

praca, pracą, pracy...

Mój dzisiejszy stół przedstawia się następująco: album leśny, księga jaśminowa, 4 niedokończone księgi ze skórzanymi obiciami, 6 małych pamiętniczków, 3 niedokończone albumy, kronika klasowa... i chyba coś pominęłam :) Cóż, życzę sobie szczęścia.

To co na zdjęciu to tylko mała część, czubek góry. Akurat ta stertka mi się spodobała, lubię naturalne kolory. Przynajmniej dziś. Podejrzewam, że gdybym przez miesiąc miała tylko z nimi pracować pewnie zatęskniłabym szybko za czymś czarno-białym, graficznym. Już mi chodzi po głowie kilka rzeczy...
Tymczasem... walczę z głośnikami. Coś jest nie tak z nimi, prawdopodobnie mają ponadrywane kabelki... Słucham sobie Warpaint, na których punkcie oszalałam ostatnio. I tak sobie słucham, aż tu nagle - bach! Przestaje działać jeden głośnik. Siadają basy. Mam ochotę mordować! Poszarpię się z kabelkami... działa. Po jakimś czasie - łup! Siada wszystko... O żesz..! Takie tam moje małe dylematy... :)

pozdrawiam i życzę dużo słońca,
u mnie wreszcie dziś jest 
i od razu lepiej mi z tym ;)

B.

1 komentarz:

  1. piękne te kolory jesieni.
    piękne!
    :)
    takie kolory ziemi :)
    zasyłam pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń

dziękuję :)