Dziś zajęłam się drzewem. Takim tajemniczym, że ho ho... Pierwszy raz w życiu robię coś takiego. Może kiedyś się tu pojawi, zależy jak wyjdzie. Jak leży. Poza tym całkiem miły dzień dziś, nie wydarzyło się zupełnie nic specjalnego. Tak, po prostu. O, z rzeczy nie codziennych, kupiłyśmy dwie pary butów. Obie okropne :) Ciężko jest w dzisiejszych czasach kupić normalne buty dziecku, bez brylantów, kwiatków i całej tej masakrycznej otoczki, żeby przy tym były wygodne i zdrowe dla stopy. Mam więc w domu buciki fioletowe, z brylantami [małymi ale jednak], kwiatkami i brokatem... Bleh! Mała jest zachwycona. Ale mam nadzieję, że teraz to przejdzie i szybko jej minie fascynacja takimi motywami :) Normalne wszak, że maluchom podoba się to co kolorowe i świeci... A moja mała kobieta dorasta tak szybko...
Zmieniając trochę temat, na przyjemniejszy - trafiłam ostatnio w sieci na sklep. Ładny, miły i przyjemny. Spodobało mi się bardzo jak estetycznie można wszystko podać, w prosty sposób. I tak wiem... jest dużo sklepów, dużo prostych, dużo ładnych... ale jednak w Polsce mało. Oby jak najwięcej. Jeśli kiedyś uda mi się otworzyć mój, będzie właśnie w takim stylu.
Ciąg dalszy mojej obsesji jesiennej - notatniki ze skórzanymi wykończeniami. Chyba na razie zakończę pracę nad nimi. Zajmę się może czymś innym :) Jest siedem na razie. I o. Jak dla mnie w sam raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję :)