Marznę... Tęskniłam za tym i kiedy już wreszcie mam, jednak za zimno
mi. Zawsze coś nie tak. Z tymi kobietami... nie dogodzisz :) Dziś myślałam, że mi nogi odpadną z rana. I
twarz. I inne bardziej intymne części ciała. Wszystko mi zmarzło. Jak
gałązki, gdyby ktoś mnie mocniej uderzył pewnie bym się połamała z
trzaskiem. Ale to wszystko pikuś! Czytam sobie właśnie bloga Mól książkowy, a tam... nowa płyta Warpaint! Jest. I od razu cieplej. Może
trochę kawa miała z tym coś wspólnego, też.
Jak sobie radzicie z mrozem? Ja rozumiem, że taki mamy klimat, więc sorry - nie narzekam ;)
Jak sobie radzimy? Siedzimy w domu;))) A tak serio to i tak mamy łagodną zimę. Kiedyś to były zimy... Ja zimę uwielbiam. I niech sobie będzie. Byle nie -15. Ale kilka kresek może być. I śniegu trochę. A wieczorem można sobie zapodać małego grzańca, książkę i jakiegoś kota lub psa przytulonego do nóg:)))
OdpowiedzUsuń