Właściwie to nie wiem co tu robię, miałam właśnie szyć papier do nowych notatników. Nigdy nie pamiętam po co ja w ogóle podeszłam do komputera... Choroba cywilizacyjna, komputerowy alzheimer. Po godzinie przed monitorem zaczynam zastanawiać się skąd ja tu w ogóle...
Poniżej na poprawienie humoru zdjęcie z najnowszego lookbooka uniglo, cały taki fajny zajrzyjcie sobie. Jak Was najdzie ochota, oczywiście. Mnie znów nachodzi ochota na kakao, ale nie chce mi się nawet iść do kuchni...
Mogę się nieoficjalnie pochwalić, że udało mi się zrobić dziś dobre-domowe-uczynki, a to zawsze poprawia mi humor. Co dzień robię coś dla innych, więc kiedy uda mi się coś dla domu jestem taka spełniona... :) Pomalowałam wreszcie półeczkę do pokoju młodej, zrobiłam jej pudełko na kucyki i... takie tam jeszcze. Bo wiecie - moje dziecko jest odporne na trendy i nie chce się bawić zabawkami handmade, ciekawe co na to panie [i panowie] z tvn... ja przyznam, że średnio jestem zadowolona. Wolę petszopki z dwojga złego. Kucyki to pomioty szatana ;) To może ja... do papieru już pójdę.
pozdrawiam
[o! słońce wyjrzało na chwilę]
b.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję :)