23.5.12

opowieści o zwyczajnym szaleństwie

Przepis na szaloną noc? Mocna kawa trochę przed północą, stos papieru do postarzenia, zapach akacji za oknem, ćmy i komary pchające się przez otwarte balkonowe drzwi. Sąsiadka z naprzeciwka wychodząca o wpół do czwartej do pracy (dzięki niej nie muszę sprawdzać która jest godzina). Zaraz potem wschód słońca. Do tego jeszcze Strzały Znikąd w Trójce, a po Strzałach już tylko cisza i śpiew ptaków. Od czwartej ptaki szaleją :)







Potem o 7 budzenie Młodej i wymarsz do przedszkola. Gdyby nie ten rześki spacer na pewno bym usnęła przed śniadaniem... Albo w trakcie.

Przepis na szalony tydzień? Cztery szalone noce na siedem możliwych. Uda mi się.


Życzcie powodzenia ;)
B.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. :)) Dzięki. Fajnie, że we mnie wierzysz :)

      Usuń
  2. Ojej! Dzisiejszej nocy również postarzałam papier, ale ja z kolei preferuję taki ciemny, brązowy, to jest dopiero piękno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na swoje potrzeby również używam ciemnego :) Ale wiem, że większość "narodu" decyduje się na jaśniejszy... Powinnam uwzględniać potrzeby odbiorców ;)

      Usuń
  3. Oj kobieto, fajnie Ci. Pamiętam wiosenne klimaty na Twojej dzielni. Ja też jutro wracam na swoje stanowisko i daje czadu. Tydzień na wywczasie, bez pracy i jakoś tak dziwnie się czuję - nie na swoim miejscu. A co powiesz na Bogucką w niedzielę wieczorem? Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie miałam do Ciebie pisać w tej sprawie. Czyli jesteśmy umówione na niedzielę? Śpicie z nami? ;)

      Usuń
  4. Jesteśmy umówione, ale tym razem nie śpimy ..za to we wtorek się wprosimy na spanie :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję :)