17.5.12

***

Nie taki dziś ponuracki dzień jak go malują :) Całkiem miło tak siedzieć sobie w suchym, ciepłym mieszkanku, popijając piernikową kawę... Wiem dobrze co mówię, doceniam i cieszę się po tym, kiedy rano biegłyśmy z Małą półtora kilometra do przedszkola. Ulewa, wiatr, 5 stopni... Najpierw jej parasolka się połamała, potem moja. Poddałam się i zaproponowałam żebyśmy wróciły do domu. Nadi ucięła to krótkim "nie" i nie było wyjścia - poszłyśmy dalej. Nie powiem, że radośnie i ochoczo.
Dlatego teraz doceniam moją ciepłą kawę bardziej niż zwykle. Ciepłą kawę i suche stopy ;)

Poniżej kilka ujęć z pracowni, Ashki ostatnio pytała :) To piękne drewniane coś, jakby śruba to części moich wymarzonych introligatorskich pras, które ostatnio przyszły. Pięknie wyglądają i pięknie pachną surowym drewnem. Wszystkie ujęcia pokazują kącik Nadi, sprytnie wybrane, tylko tam jest w miarę czysto. W końcu to pracownia :) Wszelkie próby posprzątania spełzają na niczym.




deszczowe buziaki i narka joł ;)

B.

2 komentarze:

  1. Pytała, pytała i chciałaby więcej;) Ale cieszę się i z tych fotek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko posprzątam na pewno się pochwalę :)) Ja ciągle to Twoje pytanie traktuję jak motywację. Od tamtego czasu :D
      Ale jak tylko doprowadzę do ładu to i owo, to zaczynam pracę nad nowymi projektami, wszystko rozkładam na podłodze... i jest jak zwykle :)

      Usuń

dziękuję :)