26.9.11

świnka pigi

Czyż nie piękny poranek? :) Spałam dziś tylko 4 godziny, mimo to (a może właśnie dlatego) czuję się świetnie. Do pierwszej udało mi się zrobić sporo zupełnie nowych pamiętników, na razie jeszcze o nich cicho sza. To coś czego wcześniej nie było, a zdjęcia już wkrótce. Zdradzam na razie w jakiej kolorystyce będą te maleństwa :) A o piątej już wstałam, ponieważ moje młode tak postanowiło. Miło o piątej rano usłyszeć wymamrotane sennym głosikiem "bez twojego przytulenia jest mi strasznie samotno" i nawet jeśli poprzedniego dnia nieźle mi to młode dało popalić, to wszystko od razu poszło w niepamięć :)


Wracając jednak do głównego wątko -tematu to... strasznie długo nie mogłam przekonać się do takiego różu. O... ojojojojo. Okropnie długo :) Wiadomo jak to róż - że dziewczyński, że kiczowaty, że słodki aż do obrzydzenia...  Ale dziś przyznaję publicznie, że się przekonałam. Sama się boję co z tego wyniknie :)

Wczoraj jeszcze się coś zdarzyło! O mały włos bym zapomniała, a uśmiałam się przy tym "popachy". Doczekałam się swojego wydania w wersji dla dzieci, za co bardzo autorce dziękuję :*  --- kto jest ciekaw jak wyglądam w wersji polarowo - szmatkowej niech zajrzy tu. I chyba nawet można mnie mieć! :D


buziaki i żółwik :))

2 komentarze:

  1. ha a właśnie że już nie można! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. To może by tak zrobiła jeszcze jedną mnie? :) tylko poproszę z małym brzuchem i bardzo mądrą, żebym mogła sobie nadrobić przynajmniej tak moje ubytki. A! skoro już o tym mowa - i ze śnieżno białymi zębiskami :D

    OdpowiedzUsuń

dziękuję :)