5.1.14

nowe (u)roki, psy i wyskoki

Witam wszystkich w tak zwanym Nowym Roku. Bardzo ładnie mi tu się wszystko zaczyna. Mam masę, MASĘ nowych książek do przeczytania i oglądania, i to mnie bardzo cieszy. Cała reszta się nie liczy. Nowe projekty czekają gdzieś z tyłu głowy, kilka starych mam zamiar usunąć już na zawsze, strasznie mnie nudzi robienie wciąż tej samej rzeczy. Więc teraz kochani będzie większa rotacją projektów, mam nadzieję, że kogoś, choć jedną zagubioną duszyczkę na świecie to ucieszy. Piję właśnie przepyszną kawę, którą dostałam od Katarzyny i zastanawiam się co robi nasz pies (dziwne odgłosy spod stołu)...

http://beniaminkabooks.otwarte24.pl/
A tak - mamy psa. Jakoś tak wyszło. Jest z nami ponad miesiąc i... nie jest łatwo. Docieramy się. Pies jest piękny, minimalistyczny, cały czarny. Żartuję, że idealnie pasowałby do nowoczesnych wnętrz, których my jednak nie posiadamy, dlatego właśnie jest bezużyteczny ;) Nie wszystko musi mieć swoje wytłumaczenie, funkcję, zastosowanie w praktyce. To taki nasz zbytek, namiastka luksusu.
"Po co właściwie trzymać psa?" to już zupełnie inna kwestia. Codziennie się nad tym zastanawiam i naprawdę nie wiem. To taki nasz zbytek, coś zupełnie bez sensu, ładu i składu, skacze, cieszy się i bawi, większość dnia śpi (przypuszczam, że to krzyżówka psa z kotem), potem robi nam niespodzianki, gryzie, drapie, w nocy chce spać w łóżku i zjada co popadnie, ale nie robi niczego pożytecznego. W ogólnym rozrachunku bardzo się cieszymy, co też jest trudne do wytłumaczenia. Są na tym świecie rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom ;)


2 komentarze:

  1. Bardzo jestem ciekawa nowych projektów:) Pies jest prześliczny i z czasem wyrośnie z tych łobuzerskich poczynań. A ja dodam swoje trzy gorsze, że psina robi jedną pożyteczną rzecz, której nie da się kupić za żadne pieniądze: kocha Was miłością wielką, bezgraniczną i bezwarunkową:))) Piszę to wkurzona na moje łobuzy, które dziś cały dzień piłowały paszczęki bez powodu;) I też się zastanawiałam co mnie naszło by ta cała banda ze mną zamieszkała;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to prawda... już dawno nie widziałam, żeby ktoś się tak cieszył na mój widok kiedy wracam do domu :D Początkowo byłam zdziwiona tym strasznie nawet.

      Usuń

dziękuję :)