24.9.13

złote śliwki

Dziś mam dwójkę zwariowanych dziewcząt w domu. Przy okazji postanowiłam sobie, że jak najczęściej musimy zapraszać małych przyjaciół. Brakuje jeszcze tylko pachnącego ciasta, ale niestety nasz piekarnik chwilowo nie żyje. Od dwóch tygodni zbieram się w sobie, żeby coś z nim zrobić...

Nachodzą mnie jakieś bardzo jesienne myśli. Jesienne nie takie kolorowe, wietrzne i rześkie. Takie raczej błotne i pochmurne... Nic nie poradzę. Wiem teoretycznie co trzeba z tym zrobić - dużo ruchu, owoców, zabawy, radości, zbierania liści i wygłupów na spacerach. Tylko kiedy nie ma siły nawet dotoczyć się do kuchni po kawę... I tak, to też wiem - nie wolno tak pisać na blogu, zawsze pozytywnie i hop do przodu ma na blogach być.

Zdjęcia pożegnalne - nie mam już takiej skóry. Szkoda mi zwłaszcza tej złotej, choć przyznam, że kiedy pojawiła się u mnie w pracowni, nie wiedziałam początkowo co z nią począć. Taka zbyt glamour mi się wydawała jak na moje prace :)

 jesienne buziaki pysiaki przesyłam

4 komentarze:

  1. No właśnie, do przodu:) Tylko jak to zrobić kiedy o tej porze roku to się tak spać chce? Ja czasami robię tak, że jak mi bardzo źle to na blogu publikuję super radosny wpis. Tak na przekór. Ale też traktuję tego boga jak takie pozytywne miejsce i staram się jak najmniej smutku "publikować". I mam wrażenie, że dużo osób tak robi. W sumie to dobrze. Tyle jest przykrych spraw na co dzień, że niech choć ten kawałek wirtualnej podłogi będzie kolorowy. A na jesienne myśli błotniste tradycyjnie polecam przytualsy i ciasto śliwkowe. Wiem, wiem, ten piekarnik. A ja piekarnika nie mam i robię w prodiżu;) Ostatecznie można się do kogoś miłego wprosić na pieczenie ciasta. Też dobra terapia na jesienne smutki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, myślę, że moje smuteczki spowodowane były mega spuchniętą szczęką i okropnym przez to bólem głowy... Wszystko powoli ustępuje i wracam do żywych :) Choć pani stomatolog właśnie mi powiedziała, że przez pół roku jeszcze będę się goić szczękowo... A, że dostałam już poniżej propozycję szarlotkową, to na pewno będzie ok! :D

      Dziękuję Ci Ashki za miłe słowa :)))

      Usuń
  2. No właśnie, zapraszam Cię do mnie (jak się już do końca wykaszlę ;) ). Pójdziemy na basen, o, albo z dzieciakami do lasu! Upiekę Wam szarlotkę, dziewczyny pójdą w zabawkowe tango a my obgadamy "wydarzenia z kraju i ze świata" :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do lasu to zawsze! Tylko pamiętaj, że obiecałaś :D i szarlotkę też zawsze! I gadanie też. A co zrobimy z chłopakami?

      Usuń

dziękuję :)