Od miesiąca mam nową pracownię i nie potrafię nad nią zapanować. W głowie widzę jak powinna wygadać i mam świadomość jak długa do tego droga. Mam milion pomysłów na nową biżuterię. Pół miliona pomysłów na szkicowniki i albumy dla dzieci. Mam nawet nowe tkaniny :) Tylko... Sama nie wiem co ze sobą robić. Jutro od rana ciężki dzień...
Na fotce odgrzewany kotlet sprzed dwóch tygodni. Naszyjnik na zamówienie, taki trochę alicjowy wyszedł, podobał mi się. Odleciał już jednak w siną dal :)
odchodzę uratować resztki dnia
na pewno uda mi się coś zrobić jeszcze :)
buziaki
B.
Początki bywają trudne:) Z czasem wszystko ogarniesz. Jakieś foty z nowej pracowni miło by było zobaczyć;)
OdpowiedzUsuńNa razie to muszę posprzątać :) nie ma co tego bałaganu uwieczniać :))
Usuń